Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją maseczki do włosów od Joanny, była to jedna z pierwszych masek na początku włosomaniactwa , darzę ją sentymentem i co jakiś czas wracam do niej :)
Zastanawiacie się jaka jest w działaniu? Zapraszam po więcej szczegółów :)
Maseczkę kupuję u siebie w drogerii za niecałe 7 zł. Pojemność 250 g.
Kosmetyk zamknięty w praktycznym zakręcanym słoiczku, co ułatwia nam wydobycie jej do końca, jak również mamy wgląd ile nam pozostało.
Prosta szata graficzna, taka właśnie babcina :)
Co obiecuje nam producent:
Skład:
Moim zdaniem nie jest najgorszy, choć zaciekłe włosomaniaczki znajdą kilka składowych wad :) takich jak np. : składniki, które mogą ewentualnie podrażnić wrażliwe skalpy
- Cetrimonium Methosulfate - zapobiega elektryzowaniu, ułatwia rozczesywanie, ale jest również konserwantem, który może podrażnić
- Hexyl Cinnamal , DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methyllisothiazolinone - konserwanty mogące uczulać
Jednak zdecydowana większość to dobroci takie jak:
- olej rycynowy, ekstrakt z kiełków pszenicy, ekstrakt z żółtka, wyciąg z kory chinowca soczystoczerwonego, ekstrakt z pyłku kwiatowego, ekstrakt z liści pokrzywy, ekstrakt z owoców papryki cayenne, wit. E
Z maseczki zarówno ja, jak i moje włosy jesteśmy zadowolone :)
Konsystencja raczej rzadkawa, lekko wodnista, co sprawia, że kosmetyk do zbytnio wydajnych nie należy, trzeba nakładać małymi porcjami, bo można zachlapać okolicę, zapach troszkę chemiczny, ale nie jakoś specjalnie drażniący , ja bardzo go lubię :)
Maskę nakładałam zarówno na chwilkę jak odżywkę, jak również jako kompres na jakieś 40 min do godziny i w tej opcji spisuje się u mnie najlepiej.
Włosy są po niej mięciutkie, wygładzone, lekkie, już przy spłukiwaniu przyjemnie śliskie, może przydałyby się bardziej dociążone, ale nie będę cudować za te 7 zł i oczekiwać Bóg wie czego, bo efekt i tak jest fajny i zadowalający moje zniszczone włosy.
Jednak myślę, że dla naturalnych, zdrowych włosów mogłaby zrobić kuku, taki efekt przedobrzenia, wiadomo, że olej rycynowy może lekko wysuszyć czuprynę, więc bardziej polecam ją zniszczonym włosom po przejściach :)
Moja ocena: 4/5
Znacie ją? Miałyście? Jakie są Wasze ulubione maski, chętnie wypróbuję coś nowego :)
Buziaki, Wasza Glam ♥
chętnie wypróbuję ☺
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam ;/ Też ciągle szukam ulubionej maski :)
OdpowiedzUsuńmialam szampon i bylam zadowolona:)
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś na początku włosomaniactwa, jednak lubiła mi spuszyć włosy niestety. Za to odżywkę z tej serii bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCo do innych masek, nie wiem, czy używałaś już biovaxa z keratyną i jedwabiem, rewelacyjna, ale raz na jakiś czas. No i maska bananowa scandic ;)
Teraz mam maskę z Waxa i jest dośc dobra
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam ale w dalszej przyszłości muszę ją przetestować :)
OdpowiedzUsuńjeszcze jej nie miałam
OdpowiedzUsuńKilka razy będąc na zakupach miałam ją w ręce ale zawsze odkładałam muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam na nią ochotę, ale moje włosy lubią duużą dawkę odżywek, więc tą bym pewnie szybko zużyła :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Może ci się spodoba i zaobserwujemy się nawzajem? :)
fovingues.blogspot.com
U mnie by się na pewno nie sprawdziła. Proteiny zawiera ;/
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś i byłam zadowolona :) Za taką cenę warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że i z moimi włosami by się polubiła :) Wydaje sie być na prawdę fajna :)
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować jak za taką cenę;))
OdpowiedzUsuńo jak dla włosów po przejściach to zdecydowanie dla moich, bo prostownica i farby są na porządku dziennym
OdpowiedzUsuńLubiłam ta maskę:) ale jest strasznie niewydajna. Starczyła na parę użyć.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski :) Mam kilka masek w domu, ale ostatnio jakoś przestałam ich używać, ale muszę znowu zacząć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy jej nie miałam, ale akurat muszę sobie kupić jakąś maskę to z chęcią ja wyprobuje ;)
OdpowiedzUsuńZa 7zł chętnie wypróbuję! Jak ją tylko spotkam:)
OdpowiedzUsuńMiałam jakąś jajeczną maseczkę ale nie byłam do niej przekonana ! :)
OdpowiedzUsuńJak tyko skończę moją z Gliss kura to się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś szampon, ale to był największy błąd.. miałam taką szopę na głowię, ze nie mogłam się w drzwiach zmieścić a z rozczesaniem męczyłam się dwa dni..
OdpowiedzUsuńNie mialam Kochana, ale swego czasu bardzo mnie kusila :) Do tego ta cena i calkiem przyzwoity sklad ;) Super, ze Twoim wloskom podpasowala :)
OdpowiedzUsuńKochana, co do Twojego koemntarza u mnie. Nie obcinaj, szkoda. Jak sie gumuja, moze wlasnie brakuje im protein. Sprobuj troche dostarczyc (np. ta maska ;)), z dodatkiem substancji nawilzajacych - siemie lniane, glicerynka z apteki, aloes, itp. Do tego nie myj wlosow szamponem, tylko odzywka, na skalp owszem szampon. Po myciu, zawsze plukanka nawilzajaca - np. z wywaru lnianego. Ja wyprowadzilam moje klaczki po latach rozjasniania, wiec, jak sie przylozyc tez sie uda :) Postaw przede wszystkim na mega nawilzanie - siemie plus gliceryna na caly dzien, czy na noc. Pozniej na to ulubiony olej, zeby to nawilzenie zatrzymac. Teraz moze byc nieco ciezej, bo upaly i pukt rosy niesprzyjajacy, ale sprobuj.
3mam kciuki Sloneczko za Twoje wlosieta, jak Ci sie jednak nie chce bawic, to zetnij, ale mysle, ze warto o nie zawalczyc, masz juz fajna dlugosc ;) :***
Nie miałam, jakoś jajeczne kosmetyki mnie nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się skusiła :) Ja z Joanny miałam taką maseczkę w żółtym plastikowym słoiczku, takim jak ten, z miodem chyba :) Polecam.
OdpowiedzUsuńTej maski nigdy nie miałam, ale miałam odżywkę z tej serii i okropnie mi nie pasowała :(
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale obawiam się, że byłaby zbyt lekka dla moich włosów I tylko dodatkowo je spuszyła ;)
OdpowiedzUsuńSzczerzę mówiąc, to zbieram się do niej od kilku lat już :D Ale i tak zazwyczaj kończy się wszystko na zakupie jakiejś rosyjskiej maski, albo profesjonalnej, po Twojej recenzji myślę, że nie będę jej próbować bo ja na końce potrzebuje coś bardzo dociążajacego :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńPS. zobaczyłam teraz zdjęcie Twoich włosów w lipcu - śliczne :D
nie miałam, ale za taką cenę na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie ja przetestować na sobie :)) pozdrawiam ;) woman-with-class.blogspot.com
OdpowiedzUsuńprzypomniala mi sie maseczka z jajka;)
OdpowiedzUsuńHmm, bałabym się efektu przeproteinowania włosów (ekstrakt z żółtka i proteiny pszenicy), ale maska wydaje się być naprawdę ok :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki, chociaż słyszałam o niej wiele pochlebnych opinii :)
OdpowiedzUsuńO, zaskoczyłas mnie :)na tyle, że może ją kupię:)
OdpowiedzUsuńBo miałam balsam i był średni a w sumie teraz masz blond włosy od połowy, więc skoro się spisuje to może dam jej szansę, hehe :)
Buziaki:*