Hejjoo :*
Dzisiaj przychodzę do Was z szybką recenzją maseczki BARWA Siarkowa moc, która jest ostatnio moim nr1 wśród wszystkich maseczek :)
Teraz kiedy upalne dni dają się coraz bardziej we znaki mojej mieszanej cerze, która świeci się jak żarówa w strefie T oraz płata figle w postaci coraz to nowych "prycholi" i zaskórników ta maseczka jest prawdziwym ukojeniem i ratunkiem :)))
Maseczka pięknie goi, wysusza i skutecznie likwiduje niechcianych gości na mojej twarzy, zauważyłam znaczną poprawę odkąd zaczęłam ją stosować. Cera powoli wraca do lepszej kondycji, zastanawiam się czy nie kupić jeszcze kremu do twarzy z tej serii :) Miałyście go może,polecacie???
Najważniejsze, że buzia się po niej nie świeci dłuuugo czas, a jak jeszcze zmatuję ją pudrem mineralnym matującym to już w ogóle rewelacja :)))
POLECAM wszystkim wypróbować teraz w porze upałów i osobom, które zmagają się z niedoskonałościami :)
Kiss , Glam :****
oj niszczy prychole ;) ładnie je wysusza :) nakładam raczej punktowo bo moja twarz mimo niedoskonałości lubi się przesuszać i się trochę obawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam całą serię siarkowej mocy w czasach nastoletnich :)
OdpowiedzUsuńAle potem okropnie mnie wysuszyła i przestałam.
Teraz po ciąży cerę mam wybitnie suchą i jedynie czysty olej z żelem hialuronowym nałożony na twarz daje radę :)
oooo jak wysusza to dla mnie :D
OdpowiedzUsuń