Kiedy zniszczyłam włosy do tego stopnia, że trzeba je było ściąć na krótko ( brrr do tego fryzjerka paskudnie je wycieniowała, tłumacząc, że są tak zniszczone, że nie da się inaczej ) zaczęłam obsesyjnie wręcz poszukiwać porad o pielęgnacji i jakimkolwiek ratunku dla kudełków.
Walka ta trwa do dzisiaj, wciąż muszę ścinać to co tak dzielnie udaje się wyhodować, bo stan zniszczeń był ogromny na całej długości, więc nie ma wyjścia za bardzo :)
Zdjęcia przedstawiają kolejne fazy od ścięcia, zapuszczanie i pielęgnacja , znowu podcięcie i zapuszczanie :)
Na dzień dzisiejszy włosy znowu były podcinane i znów zdążyły troszkę podrosnąć.
Jestem przekonana, że przy najbliższej wizycie znowu trzeba będzie je podciachać :) ale czegóż się nie robi, aby w końcu były piękne i zdrowe :)
Ostatnie podcięcie w styczniu 2013.
A to już zdjęcie z wczoraj kwiecień 2013 :) wyraźnie widać na odroście inny odcień, to właśnie z tym wybieram się do fryzjera, aby włosy po całości były w takim odcieniu :)
Na koniec pokażę Wam mój włosowy arsenał,o którym chętnie opowiem następnym razem :)
Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)))
Ojejka,jak Tobie włoski się błyszczą-pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję,staram się je dobrze karmić, aby się odwdzięczały takim blaskiem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń